"Rzekł Borowy: - Bracia skrzaty!
Czarna rozpacz serce gniecie,
jakże mało krasnoludków
pozostało na tym świecie.
Giną elfy i krasnale-
nikt już o nas nie pamięta....
Las smutnieje, bajki więdną -
nędza bracia! straszna nędza!
Kto dzieciakom bajkę powie?
Kotu wąsy kto rozplecie?
Kto pomoże starym ludziom,
gdy nie będzie nas na świecie?
(...)
Wiara dziecka jest potrzebna,
by mógł krasnal się urodzić
Dzięki sile wiary, marzeń,
z dzwonka kwiatu skrzat wychodzi.
Małe dziecko, jeśli wierzy,
marzy, myśli o krasnalu,
wtedy właśnie skrzat się rodzi
w płatkach dzwonka, wśród konarów."
Na co stuletnie zebranie wszystkich krasnali z Roztocza przybywają skrzaty by się spotkać, porozmawiać, powymieniać uwagami, powspominać, pobawić się. Zauważają jednak, że z każdy kolejnym wiekiem jest ich coraz mniej, a wiek XX i frekwencja na zebraniu Pod Wielkim Dębem napawa ich prawdziwą trwogą: oto stają się gatunkiem wymierającym. Gdy dziecko przestaje wierzyć w krasnale, jeden skrzat obraca się w niebyt. Niestety kolejnych dzieci umiejących uwierzyć w leśne ludziki nie przybywa....krasnalom grozi zagłada.
Czwórka odważnych decyduje się wybrać w świat, by przywracać wiarę w skrzaty. Słomka, Łezka, Bulwa i Cichokichek żegnają się na rozstaju dróg i każdy rusza w swoją stronę, nie wiedząc, czy jeszcze kiedyś uda mu się ujrzeć krasnalowe drzewo i przyjaciół....
Lusia Ogińska napisała cykl wierszowanych opowieści pt. "Księgi roztoczańskich krasnali" i ozdobiła je swoimi akwarelowymi ilustracjami. A mój syn, gdy był jeszcze małym brzdącem dostał je od Dziadka. Odtąd wracamy do tej uroczej książeczki dosyć często, podczas wspólnego wieczornego czytania. Moje dzieci pokochały czterech głównych bohaterów, z których każdy przeżywa rozmaite przygody podczas swojej wędrówki, by oznajmiać dzieciom, że są, ze istnieją, że liczą na dziecięce czyste serduszka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz