wtorek, 8 kwietnia 2014

"Cafe Auschwitz" czyli niewiele....

Książkę Dirka Braunsa ktoś czytał w radiowej "dwójce" i stąd moje nią zainteresowanie. Nawet duże zainteresowanie, bo przecież zawsze zapominam, że wybiera się do czytanie radiowego takie fragmenty, wobec których słuchacz - czytelnik staje się bezbronny i naiwny jak dziecko i biegnie zaraz do księgarni po resztę.
Tak więc zakupiłam tę książkę i ją sobie przeczytałam.


Czy żałuję? Oczywiście, że nie, bo dawno nie kupowałam książki - nowości, zazwyczaj bowiem lubię rujnować się w antykwariatach, tych internetowych także.
Akcja powieści Dirka Braunsa dzieje się współcześnie w Polsce i trochę w Niemczech. Urodzony w NRD w 1969 roku nauczyciel niemieckiego i historii w niemieckiej szkole w Warszawie (porte-parole autora) staje się świadkiem wspomnień i wykonawcą zaskakującej ostatniej woli przypadkowo poznanego Janusza, byłego więźnia KL Auschwitz. Spotykają się przypadkowo w warszawskiej kawiarni i to spotkanie jest początkiem przygody Alexa - takie imię nosi ten niemiecki nauczyciel.

 "Autorowi udaje się unikalna sztuka wielowymiarowego przedstawienia i swoistej próby weryfikacji autentyczności sylwetek, poglądów, losów i teraźniejszości katów i ofiar na tle szkiców współczesnej Polski i Niemiec. Powieść jest znakomitą próbą ujęcia istotnej dla Polski i Niemiec tematyki także przez pryzmat codziennych zdarzeń - bez koturnów i śladów "kiczu niemiecko-polskiego pojednania".

Tak czytam w jednej z recenzji i chyba muszę się zgodzić, chociaż......

Książka zaczyna się wciągająco, wysokim c, ale potem jest już coraz gorzej.
Alex to sfrustrowany nauczyciel, i nie wiem czym on jest tak sfrustrowany - beznadziejnością swojej pracy, tym, że musi pracować w Polsce, tym, że mieszka z dziewczyną, czy tym, że jest Niemcem z NRD - tego nie wiem. Być może wszystkim na raz. Ja nie lubię frustratów, którzy się z tym obnoszą i dorabiają do tego swoją usprawiedliwiającą ich ideologię. Bez względu czy są to ludzie, których spotykam, czy bohaterowie książek.  Więc już za ten klimat książki duży minus.

Pani Maria Woś w jednym ze swoich felietonów sprzed kilku lat wspomniała, jak jej przyjaciółka, obecnie profesor historii sztuki, w czasach swoich studiów zwiedzała muzea w Berlinie - oczywiście te po stronie wschodniej muru. I jak jej znajomy Niemiec z NRD, również adept historii sztuki, zadał jej pytanie dlaczego na wszystkich obrazach pewna pani przedstawiana  z dzieciątkiem na ręku - dlaczego to dzieciątko zawsze jest płci męskiej, nigdy artyści nie namalują dziewczynki.

To nie jest żart, to prawdziwa anegdota opisująca doskonale poziom wyprania mózgów czy raczej możliwości jakie stoją przed inżynierami dusz. Wiedza, dlaczego TA Pani trzyma chłopczyka, a nie dziewczynkę,  powinna być w naszym kręgu kulturowym czymś bardziej niż oczywistym, niezależnie od stosunku jaki ma się do tej Pani i tego Chłopczyka, czyż nie?

Opowiadam o tym, gdyż Dirk Brauns kojarzy mi się właśnie z takim studentem z NRD. Czy był aż takim dyletantem, że nie słyszał o Auschwitz? Oczywiście, że nie. Alex - Dirk to nowoczesny, wykształcony i inteligentny mężczyzna.  Ale w powieści sprawia wrażenie nieporadnego dziecka, które coś by chciało, ale nie wie co i przez to kaprysi i marudzi.

Żeby być rzetelnym w swojej ocenie, to muszę przyznać, że historia Niemca mieszkającego w dzisiejszej Polsce rzadko jest opisywana i przez to temat staje się ciekawy i intrygujący. Polska oczami Niemca. I to, co podobało mi się w tym ujęciu sprawy najbardziej, to nie przydawanie temu faktowi wielkiej wagi. Ot, mieszka i pracuje w Polsce, mógł mieszkać i pracować równie dobrze w Szwecji.
Oczywiście dla przewrażliwionego niemieckiego nauczyciela fakt mieszkania w Warszawie musi skończyć się przynajmniej próbą rozliczenia przeszłości.
To wszystko w książce pokazane jest we właściwych proporcjach, nie nachalnie ani tym bardziej dydaktycznie. I o tyle plusów.

Być może jestem trochę niesprawiedliwa, ale książka ta mnie raczej zirytowała niż zachwyciła, niemniej polecam ją do czytania, tak, by każdy mógł wyrobić swoją opinię o niej.



Dirk Brauns, Cafe Auschwitz, wyd. Akcent 2013

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz