środa, 31 grudnia 2014

Dzieci, dom, książki, kawa, praca. Bóg.

Tak mniej więcej - jak w tytule wyglądał mój rok 2014, który właśnie przechodzi do historii. Boga wymieniłam w osobnym zdaniu. Zdaniu składającym się z jednego Słowa. To klamra spinajaca cały mój rok 2014.
Ten rok był dla mnie rokiem spędzonym z Bogiem, chyba po raz pierwszy tak blisko, ciągle, na nowo. Zaczęłam z Nim rozmawiać, a On odpowiedział.
Piszę te słowa i odkrywam te odpowiedzi, które dostałam, a okazuje się, że było ich sporo.
 

Miałam ambitny plan podsumować ten mijający rok, wymienić najważniejsze wydarzenia, które miały miejsce w moim życiu. Wydarzenia, które w codziennym biegu wydają mi się niesłychanie ważne, tak ważne, że zbyt często mam wrażenie, że jeśli cos się nie uda, to swiat się zawali, skończy, runie, a ja wraz z nim.
A teraz piszę i mam pustkę w głowie gdy próbuję sobie te ważne wydarzenia zliczyć, przypomnieć, opisać.
Znalazłam dziś taki obrazek z myslą Ojca Pio.
Wklejam go załączając tym samym życzenia dla wszystkich, którzy są mi drodzy.