sobota, 1 grudnia 2012

Dużo pieniędzy

Zawożenie i przywożenie mojego syna na zajęcia w szkole muzycznej to doskonały czas na spokojną rozmowę o różnych sprawach, na którą w tygodniu brakuje czasu. I tak dziś, kiedy wracaliśmy z lekcji, opowiedziałam mojemu bystremu dziewięciolatkowi o tym, że mój kolega ze studiów dostał, jako jeden z 25 nagrodę premiera za pracę doktorską, w corocznym konkursie. Oczywiście padło pytanie co to jest doktorat. Wyjaśniłam więc powoli synowi, jak wygląda u nas system kształcenia, ile trwa lat i jakimi tytułami może się kończyć. Słuchał, nie przerywając mi, więc pomyślałam, że przynudzam i na zakończenie powtórzyłam, że nagroda za ten doktorat to 25 tysięcy złotych. To dużo pieniedzy - dodałam znacząco, ponieważ mój syn od dawna zastanawia sie, co zrobić, by być w życiu bogaczem. Mój znaczący ton miał go motywować do nauki i ciężkiej pracy.
A on chwilę milczał, po czym powtórzył powoli: dwadzieścia pięć tysięcy.....A wiesz mamo (z ożywieniem), jeden piłkarz zarabia za jeden mecz 25 tysięcy. Każdy jeden z piłkarzy i tylko za jeden mecz!
Przejeżdżaliśmy właśnie obok stadionu wybudowanego na Euro.

Tak to się skończyła historia rodzicielskiego motywowania do nauki. To chyba nazywa się porażka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz